Religijny język

Nie myślę, że umieramy z powodu potęgi śmierci. To raczej potęga życia rozsadza w nas granice zmęczonego wysiłkiem ciała. Serce bić przestaje wówczas, gdy nie umie już udźwignąć ciężaru życia. Umieramy, bo nie jesteśmy w stanie żyć. Żyjemy tylko tam, gdzie nie umarliśmy. Prawdziwe życie nie zna śmierci, a prawdziwa śmierć nie smakowała nigdy życia.

Mój religijny język właśnie umarł. Umarł z nadmiaru życia. Z nadciśnienia słów zamkniętych w zdaniach. Z nadczynności wiecznie niezaspokojonego rozumu. Oto niewysłowiony Logos świata wydostał się poza granice wyrazów. Przekroczył brzegi semantyki. Zostawił po sobie puste słowa. Wyniósł się z nich. Zabrał siebie. Wyciekł, jak krew wycieka z otwartych żył.

Umarł mój język religii. Łagodnie skonał. Bez buntu. Z wyznaniem wiary na ustach. Nie zaprzeczając niczemu. Niczego nie odwołując. W nic nie wątpiąc. Tuż przed śmiercią poprosił jeszcze lekarzy, by odstąpili od ratowania mu życia. Tam, gdzie umarł mózg – przekonywał – sztuczne podtrzymywanie oddychania i krążenia krwi w żyłach nie ma sensu. Bicie serca czy praca płuc nie musi być wcale oznaką życia. Obumarcie mózgu sprawia, że śmierć innych narządów jest tylko kwestią czasu.

Zanikł język religii, a dokładniej – opuścił stare swe życie. Nie pełni już roli wykrzykników, przenośni, hiperbol. Nie mówi o tym, o czym nie da się powiedzieć. Zaniemówił. Zniknął. Nie ma go tu, ani tam… Inaczej jest teraz. Żyje wśród nas. Czyli wszędzie. Przenika wszystko. Ma swoje nowe życie. Duchowe. Niewidzialne. Ukryte. Wyznaje wraz innymi wspólne Credo – gramatykę. Wie, że podmiot zawsze jest jeden, a jednocześnie wyróżnia w nim trójcę. Ja, Ty, On(a) – trzy osoby liczby pojedynczej. Ja, Ty i On(a) – to wszystko i nic poza tym. Cały świat osób ujęty w Trójcę.

Język mojej religii ma swoją Drugą Postać. Jest Słowem, które stało się ciałem. Przebył długą drogę i właśnie dochodzi kresu. Istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby być na równi z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. W zewnętrznym przejawie uznany za język jedynie ludzki, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci…

30 września 2013