Nierzadko używaną metaforą poznania noetycznego jest dotyk. Odwołuje się ona do zmysłu czucia. Nie chodzi tu jednak oczywiście o zmysłowe doświadczenie oddziaływania na nas jakiegoś obiektu, ale o „odczucie” najbardziej bezpośredniego i prostego sposobu komunikowania się jakiejś rzeczywistości z naszymi władzami poznawczymi. Czujemy się „dotknięci”, ale nie wiemy, przez kogo, ani przez co. Wszystkie inne zmysły zdają się nie potwierdzać tego „czuciowego” doświadczenia. „Czujemy” wpływ czegoś, ale tego czegoś nie widzimy, ani nie słyszymy.
Zdarza się nam wyrażać tego rodzaju przeżycie, gdy mówimy: Coś mnie wewnętrznie dotknęło! Albo: Coś dogłębnie mnie poruszyło! Chcemy dać w ten sposób wyraz odczuwania jakiejś, niepochodzącej od nas, ale jakże bliskiej, rzeczywistości. Coś, co nas dotyka, nie jest dla nas niczym obcym, ale nam jakoś znanym, przyjaznym, przychylnym. Czujemy, że jesteśmy dobrze znani temu czemuś/komuś, co/kto nas dotyka.