Każda rzecz, którą poznajemy, jest przez nas poznawana nie tylko w świetle prawdy, ale również w świetle dobra. Jedną rzecz uznajemy za dobrą, a inną uznajemy za złą. Jeśli w czymś rozpoznajemy dobro, nasza wola natychmiast uruchamia się i zaczyna lgnąć do tego czegoś. Jeśli zaś coś innego wydaje się nam złe, nasza wola od tego czegoś stroni. Rozpoznanie w czymś dobra uruchamia więc naszą wolę. Rozpoznanie w czymś braku dobra, czyli zła, sprawia, że wola doznaje swoistego paraliżu. A zatem wszystko, zarówno to, co jest dobre, jak i to, co jest złe, jest widziane w świetle dobra.
Nasza wola może być pociągana ku jakiemuś dobru na dwa sposoby. Po pierwsze, może być pociągana w sposób spontaniczny. Ma to miejsce wówczas, kiedy intelekt (nóesis) „widzi” jakieś dobro. Wola nie waha się, lecz natychmiast do tego dobra chce przylgnąć, tak jakby rozpoznawała w nim coś swojego. Po drugie, wola może być pociągana na sposób pewnego przymuszenia, przynaglenia, powinności czy zobowiązania. Ma to miejsce, gdy wola wybiera jakieś dobro ze względu na coś innego, a więc kiedy ten wybór uwarunkowany jest przez pewien motyw. Mówiąc inaczej, intelekt pociąga wolę w sposób natychmiastowy, spontaniczny i bezpośredni. Rozum zaś pociąga ją, czy raczej nakłania ją w sposób pośredni, na zasadzie: jeśli chcesz tego, musisz chcieć również to.
Motywy naszego działania są na ogół wyznaczane przez nóesis. A poznanie nóesis jest w dużej mierze nieuświadomione. Często zdarza się zatem, iż to, że nasz intelekt poznał jakieś dobro, możemy poznać nie wprost, ale pośrednio, obserwując poruszenie naszej woli, a dokładniej mówiąc, uruchomienie się w nas różnych uczuć, które są konsekwencja poruszenia woli. Nasza wola zaczyna lgnąć do czegoś, a nasz rozum, który czerpie swoją wiedzę z poznania zmysłowego, nie rozumie, dlaczego tak się dzieje. Nie potrafi wskazać żadnej przyczyny takiej sytuacji. Ktoś na przykład wydaje się nam w sensie wizualnym brzydki, czy wręcz odpychający, a jednak widzimy, iż budzą się w nas w stosunku do niego pozytywne uczucia. Poruszeni w tak wewnętrzny sposób z pewną odczuwaną radością zaczynamy przybliżać się do takiego człowieka, interesować się nim, pomagać mu. Czynimy to wszystko w sposób spontaniczny, a nie ze względu na jakieś moralne czy religijne powinności. Działamy ze względu na wzruszenie, czyli poruszenie naszej woli, które w sobie obserwujemy. Nasze działanie jest skutkiem uruchomienia się naszej woli w kierunku dobra „widzianego” przez intelekt (nóesis).
Tak czy inaczej nasz intelekt postrzega wszystkie sytuacje, wydarzenia, rzeczy poprzez dobro i w jego świetle. Coś jest dobre, gdy porusza naszą wole. Coś jest niedobre (złe), gdy tę wolę niejako zamraża. Jeśli spotykamy coś, co wydaje się nam neutralne, czyli ani nie porusza naszej woli, ani jest nie frustruje, oznacza to, iż ta rzecz nie została jeszcze przez nas poznana. Nasz intelekt nie przeniknął jej istoty.