Ludzki intelekt, czyli to, co nazywamy dziś naszym najgłębszym Ja, nie powstaje – jak się na ogół sądzi – w pewnym momencie rozwoju człowieka. Ja jest obecne od samego początku. Jesteśmy bowiem naszym Ja podmiotowym. Nie wiemy o tym jednak, gdyż na początku niczego w ogóle nie wiemy. Musi minąć sporo czasu, musimy nabudować na naszym poznaniu zmysłowym odpowiednie umysłowe intuicje, dzięki czemu powstaną różne pojęcia, a wśród nich być może najważniejsze, a mianowicie pojęcie siebie samego, czyli nasze Ja przedmiotowe.
Rozwój człowieka jest urzeczywistnianiem się ludzkich potencji, które „znajdują się” między najniższą warstwą (wegetatywną), wyposażającą nas w najprostsze (niewymagające nauki) funkcje życiowe: oddychanie, jedzenie, wzrost, rozmnażanie, a warstwą najwyższą, na którą składają się funkcje noetyczne. Prawdziwie ludzkie życie polega więc na intelektualizacji, czyli na przeniknięciu światłem intelektu funkcji wegetatywnych (na tyle oczywiście, na ile poddają się one jakiemukolwiek prowadzeniu), a także funkcji zmysłowych, czyli naszych zmysłów i uczuć. Te ostatnie funkcje, poddane pod działanie umysłu, pozwalają człowiekowi utworzyć to, co nazywamy ludzką wiedzą, a więc pozwalają skonstruować bogactwo pojęć i sądów, powiązanych ze sobą logicznymi więzami za pomocą różnorakich rozumowań.
Intelekt (nóesis) nie jest zatem władzą, która ujawnia się w rozwoju ludzkim na końcu, a więc po ujawnieniu się rozumu. Jest odwrotnie. To rozum wyłania się z intelektu, który, będąc sercem ludzkiego Ja, jest w człowieku od samego początku jego istnienia. Rozum zaś jest intelektem, który zapragnął „zobaczyć” siebie, który chciał się upewnić, sprawdzić. Chciał nabyć wiedzy o sobie i o świecie na miarę swego umysłu.
Najtrudniejszą fazą ludzkiego rozwoju musi być więc ta faza, która zmusza człowieka do zostawienia tego wszystkiego, co tak mozolnie zdobył, czyli starość. Starzejąc się, doświadczamy bowiem powolnego lub niekiedy szybkiego procesu, w którym intelekt ludzki oddziela się od różnych niższych funkcji życiowych, w tym także od rozumu. Dzieje się tak, gdyż rozum związany jest istotowo z poznaniem zmysłowym, które zaczyna zanikać. „Osadzenie się” we własnym Ja podmiotowym, czyli znalezienie go, utożsamienie się z nim, a następnie zgoda na pójście za nim, staje się na koniec życia najważniejszym zadaniem człowieka.